W artykule o presji żywności na środowisko celowo pominęłam problem antybiotyków i pestycydów stosowanych kolejno w produkcji zwierzęcej i roślinnej. Zagadnienie to wymaga osobnego tekstu. Nie tylko w kontekście zanieczyszczenia środowiska naturalnego, ale również żywności spożywanej przez ludzi.
W ramach wspomnianego artykułu poruszyłam problem zanieczyszczenia wód nawozami stosowanymi w uprawie roślin, co prowadzi do eutrofizacji zbiorników wodnych i rzek. Jednak należy mieć na uwadze, że wody zanieczyszczone są także antybiotykami (m.in. z hodowli zwierzęcej) oraz pestycydami. W rolnictwie wykorzystywane jest 50% światowej ziemi nadającej się do zamieszkania (wolnej od lodu i pustyni) [1]. W tym jedynie 1,5% światowych gruntów rolnych stanowią obszary uprawy ekologicznej [2] (o której pisałam w >tym tekście<). Zatem na pozostałych 98,5% dozwolone jest wykorzystywanie pestycydów oraz stosowanie antybiotyków w celach profilaktycznych i/lub do stymulacji wzrostu.
Głównymi zanieczyszczeniami wody z hodowli zwierząt są: materia organiczna, patogeny i pozostałości leków weterynaryjnych czy hormonów. Pestycydy stanowią natomiast zanieczyszczenie wynikające tylko z uprawy roślinnej. Poza tym równie duże zagrożenie zanieczyszczeniem składnikami odżywczymi stanowi uprawa roślinna jak i hodowla zwierząt. W nawozach chemicznych i organicznych oraz odchodach zwierzęcych obecny jest przede wszystkim azot i fosfor. Pierwiastki te występują w wodach jako azotany, fosforany lub amoniak. [3]
Problem antybiotyków i pestycydów w produkcji żywności dotyka także ludzkie żołądki. Zdarza się, że mięso jest naszprycowane antybiotykami, a np. warzywo pestycydami. Chociaż warto też mieć świadomość, że śladowe ilości pestycydów można znaleźć także w produktach pochodzenia zwierzęcego. Jak to możliwe? Cóż, w wielu gospodarstwach rolnych hodowla zwierząt sąsiaduje z polami uprawnymi, a poza tym zwierzęta często karmi się paszą zawierającą pozostałości pestycydów.
Dane z najnowszego, tegorocznego raportu EMA European Surveillance of Veterinary Antimicrobial Consumption (ESVAC) pokazują, że sprzedaż antybiotyków dla zwierząt hodowlanych (w mg/PCU) w latach 2011-2018 wśród 25 europejskich państw spadła o 34,6%. Spadek sprzedaży powyżej 5% odnotowano w 18 z tych krajów, a 2 inne kraje odnotowały niewielki spadek (poniżej 2%). Natomiast w 5 krajach (Bułgaria, Cypr, Polska, Portugalia, Słowacja) sprzedaż wzrosła o ponad 5% (zakres od 13,0% do 32,7%). Średnia sprzedaż leków weterynaryjnych z 25 krajów wyniosła 105,6 mg/PCU w 2018 roku. [4]
Od roku 2014 odnotowywano spadek sprzedaży antybiotyków weterynaryjnych w Polsce, jednak w roku 2017 sprzedaż wzrosła w stosunku do roku poprzedniego o prawie 28% osiągając 165,2 mg/PCU. W 2018 roku sprzedaż antybiotyków jeszcze wzrosła, osiągając 167,4 mg/PCU (najwyższy polski wynik z okresu 2011-2018). Dla porównania najwięcej antybiotyków (sprzedaż powyżej 200 mg/PCU) zużyto w 2018 roku przy produkcji zwierzęcej na Cyprze (466,3 mg/PCU), we Włoszech (244,0 mg/PCU) i w Hiszpanii (219,2 mg/PCU). Natomiast najmniejszą sprzedaż (poniżej 10 mg/PCU) odnotowano w Norwegii (2,9 mg/PCU) i na Islandii (4,9 mg/ PCU). [4]
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przyjrzała się problemowi leków weterynaryjnych kilka lat temu. W latach 2015 – 2016 NIK przeprowadził kontrolę w woj. lubuskim dotyczącą stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt. Wynika z niej, że aż 70% wszystkich hodowców zwierząt, objętych monitoringiem wody i pasz stosowało antybiotyki. Uzasadnieniem były zawsze względy lecznicze. NIK wskazuje jednak, że luki w nadzorze tego rynku są poważne i uniemożliwiają rozstrzygnięcie, czy antybiotyki były podawane profilaktycznie, czy w uzasadnionych przypadkach leczniczych. [5]
Na poziomie globalnym całkowity handel pestycydami osiągnął w 2018 roku około 6 mln ton, o wartości 38 mld dolarów. Z jednej strony całkowita ilość pestycydów, będąca przedmiotem obrotu, wzrosła trzykrotnie w 2010 roku w porównaniu z latami 90. Z drugiej strony światowy handel niebezpiecznymi pestycydami, monitorowany w ramach konwencji rotterdamskiej, znacznie zmalał w latach 2007–2018.[6]
O pestycydach wspominałam już przy okazji negatywnego wpływu uprawy migdałów na środowisko naturalne i na lokalne społeczności. W uprawie drzew migdałowych stosuje się ogromną ilość pestycydów.
Wykazano, że jest on śmiertelny dla pszczół miodnych – głównych zapylaczy w środowiskach rolniczych[7].
Canadian Food Inspection Agency (CFIA) przebadała prawie 3200 produktów spożywczych pod kątem obecności glifosatu. Z opublikowanego w 2017 roku raportu wynika, że prawie 30% produktów zawiera ślady glifosatu, a w przypadku 1,3% produktów przekraczają one najwyższe dopuszczalne poziomy pozostałości (NDP, ang. MRL) pestycydów. Jednak Health Canada ustaliło, że żaden z tych produktów nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Mimo to przeprowadzone badanie pokazuje, że chcąc czy nie chcąc pestycydy są obecne w żywności. [8]
W Polsce Food Rentgen zbadał pozostałości glifosatu w kaszach jaglanych i gryczanych. Najwyższy dopuszczalny poziom dla obu rodzajów kasz wynosi 0,1 mg/kg. W większości popularnych kasz jaglanych wykryto przekroczenia pozostałości tego herbicydu na poziomie od 2 do nawet 46-krotności NDP [9]. Wysokie przekroczenia pozostałości glifosatu (na poziomie od 3 do 7-krotności obowiązującej normy) wykazano również w przypadku części kasz gryczanych [10]. Raporty, zawierające wykaz konkretnych marek, dostępne są na stronie foodrentgen.eu.
Kryteria ochrony zdrowia i środowiska prawie zawsze ewoluują w czasie, a przepisy się zaostrzają. Wynika to z faktu, że naukowcy przeprowadzają coraz więcej badań i badają więcej sytuacji. W efekcie możliwe jest znalezienie gatunku, który jest szczególnie wrażliwy na pestycyd lub zidentyfikowanie warunków, które zwiększają toksyczność pestycydu. Dlatego
Na przykład wprowadzony w latach 40. XX wieku insektycyd DDT został zakazany w większości krajów, w latach 70. XX wieku. Okazało się, że ma szkodliwy wpływ na dziką przyrodę (zabijał orły i sokoły) oraz wpływał na zdrowie ludzi. Następnie popularne były pestycydy fosforoorganiczne. Jednak z czasem stwierdzono, że mają neurotoksyczne działanie na dzieci, nawet przy niskich stężeniach. Obecnie w przemyśle rolniczym powszechnie stosuje się neonikotynoidy i wspomniany wcześniej glifosat [11]. Niestety wycofanie z użytku wcześniej stosowanego pestycydu nie rozwiązuje automatycznie problemu skażenia środowiska daną substancją. Przykładowo wspomniany DDT jest bardzo trwały i po mimo, że został wycofany w latach 70. XX wieku to do dziś jego śladowe ilości są obecne w żywności! Pokazują to m.in. raporty Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).
Warto przy okazji zaznaczyć, że wiele badań naukowych dotyczących pestycydów jest kontrolowanych przez firmy produkujące chemikalia. Firmy, które wykonują dużą liczbę badań, mogą odrzucić wyniki niektórych badań, a szeroko rozpowszechniać wyniki innych. [11]
Po pierwsze, insektycydy o szerokim spektrum działania (czyli działające na szereg szkodników a nie na określonego owada) mogą zniszczyć naturalnych wrogów szkodnika. W konsekwencji kilka tygodni po zastosowaniu pestycydu ten sam szkodnik pojawi się ponownie na polu (odrodzenie pierwotnego szkodnika) lub nastąpi inwazja innego szkodnika (odrodzenie wtórne). Po drugie, środki owadobójcze mogą wzmacniać szkodniki. Dzieje się tak, gdy stosowane są pestycydy, które nie zabijają a osłabiają szkodniki. W efekcie może dojść do zwiększenia płodność, czy długowieczność szkodników lub nawet ich uodpornienia na pestycydy. Po trzecie, roślina, której nasiona potraktowano pestycydami, mimo że staje się odporna na niektóre szkodniki, może również stać się bardziej wrażliwa na inne. [12]
Stosowanie pestycydów w rolnictwie zapewnia wysoką i stabilną produkcję roślinną. Podobnymi przesłankami kierują się hodowcy zwierząt stosując antybiotyki. Jednak masowość produkcji prowadzi do żywności ubogiej w składniki odżywcze, a przy tym zawierającej antybiotyki lub pestycydy (lub nawet jedno i drugie w przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego, o czym wspomniano wcześniej). Jest to niekorzystne zarówno dla środowiska naturalnego jak i dla nas – ludzi. Warto zaznaczyć, że np. UE monitoruje ilość pestycydów i antybiotyków w żywności oraz stara się promować zrównoważone wykorzystywanie pestycydów w rolnictwie. Jednak na pewno można zrobić w tej kwestii jeszcze więcej, a presję na producentów mogą wywierać sami konsumenci.
Na koniec powinien jeszcze wybrzmieć fakt, że rolnictwo ekologiczne jest wolne od antybiotyków, ale nie do końca wolne od pestycydów. Dopuszczalne jest stosowanie w produkcji żywności ekologicznej określonych przepisami pestycydów w określonych ilościach i przypadkach. Warte podkreślenia jest jednak, że pestycydy nie są stosowane profilaktycznie (jak to może mieć miejsce w rolnictwie konwencjonalnym) oraz, że w ogólnym rozrachunku żywość ekologiczna jest zdecydowanie rzadziej zanieczyszczona śladowymi ilościami pestycydów, co potwierdzają np. coroczne raporty EFSA.
Od stycznia 2023 roku trwają protesty rolników w całej Polsce i innych europejskich krajach. Polscy…
Średnia temperatura na Ziemi niebezpiecznie zbliża się do osiągnięcia wzrostu o 1,5°C względem epoki przedprzemysłowej.…
ESG to skrót, na który składają się pierwsze litery trzech kwestii: środowiskowych (ang. Environmental), społecznych…
CBD COP15, który miał się odbyć w październiku 2020 roku w Kunming (Chiny), był z…
W dniach 6 - 20 listopada odbył się COP27. Co roku wielu zastanawia się nad…
Mówiąc „zieleń miejska” zazwyczaj ma się przed oczami zadrzewione parki. Dyskusje o zwiększaniu i właściwym…