„Przestańmy hodować krowy! Niech wszyscy jedzą produkty pochodzenia roślinnego!” – grzmi co drugi weganin. A ja się pytam: Chcesz jeść owoce i warzywa naszpicowane chemią? Pozbawione wartości odżywczych (współczesna żywność nie ma mieć wysokiej jakości tylko wytrzymywać długi transport i przechowywanie)? Nie? Najlepiej ekożywność, tak?
Żywność ekologiczna (ekożywność), czyli
wytwarzana w systemie gospodarstwa ekologicznego. Mówiąc o żywności przetworzonej przydomek „ekologicznej” zyskuje, jeżeli co najmniej 95% masy jej składników pochodzenia rolniczego stanowią te z uprawy ekologicznej [1]. Ekożywność może być zarówno pochodzenia roślinnego jak i zwierzęcego.
Idealny model gospodarstwa ekologicznego zakłada maksymalnie zamknięty obieg materii.[2]
Rośliny uprawia się na glebach podlegających wieloletniemu płodozmianowi (polegającym na rotacji upraw na niewielkich polach uprawnych), nawożonych nawozem zielonym (przede wszystkim rośliny motylkowe uprawiane w celu podniesienia żyzności gleby [3]), kompostem i obornikiem. No dobrze, dotarliśmy do sedna.
Gospodarstwa ekologiczne będące samowystarczalne pod względem nawożenia, to te, które prowadzą obok produkcji roślinnej, produkcję zwierzęcą.
Zwierzęta (których liczba jest regulowana określonymi normami) karmione są paszą pozyskaną w gospodarstwie (lub z innych gospodarstw ekologicznych), a hodowanie ich w systemie ściółkowym prowadzi do powstawania obornika – będącego organicznym nawozem pod uprawę roślinną. Nawozi się nie tylko świeżym obornikiem, ale także takim który wchodzi w skład kompostu (uważanego za najlepszy nawóz w gospodarstwach ekologicznych). [4]
Oczywiście gospodarstwa ekologiczne nie posiadające zwierząt funkcjonują równie dobrze. Rolnik ekologiczny ma możliwość zakupy obornika z innego gospodarstwa ekologicznego (czyli ktoś i tak te zwierzęta musi hodować). Może też zrezygnować z tej formy nawożenia na rzecz innych (wspomnianych dwa akapity wyżej) dopuszczalnych przez określone przepisy.
Ekożywność, taka jak rośliny okopowe, lubi rosnąć na oborniku
Należy mieć jednak na uwadze, że obornik uznawany jest za podstawowy nawóz organiczny w gospodarstwach ekologicznych [5]. Poza tym, jak wspomniałam wyżej, najbardziej zrównoważone rolnictwo ekologiczne to takie, gdzie produkcja roślinna warunkuje produkcję zwierzęcą (pasza dla zwierząt) i odwrotnie (nawóz dla roślin).
Ponadto zamknięty obieg materii w gospodarstwie ogranicza potrzebę stosowania zewnętrznego nawożenia. Wymywanie składników pokarmowych z gleby jest dzięki temu ograniczone do minimum [2]. W konsekwencji żywność z takich upraw jest bogatsza w składniki odżywcze. Nie jest to niczym innowacyjnym. Materia od zawsze krąży w przyrodzie w obiegu zamkniętym. To ludzie zaczęli kombinować – w celu uzyskania szybszych, obfitszych oraz odporniejszych na choroby upraw.
Dlatego zanim bezrefleksyjnie zaczniesz wygłaszać (z ustami pełnymi pieczonego ekoburaka), że powinno się przestać hodować na farmach zwierzęta pomyśl, że na twoje poglądy sra krówka, czy świnka.. a w zasadzie to na twoją ekożywność.
PS. Ten wpis wymaga małego usystematyzowania wiedzy.
Żywność ekologiczna oznaczana jest specjalnym logiem, a wszelkie ozdobniki w postaci bio-eko-ogranicznej papki mają za zadanie przyciągnąć uwagę.
Żywność z upraw ekologicznych oznaczana jest często jako „eko”, „bio” lub „organic”. Niektórzy starają się te hasła analizować i przypisywać im określone znaczenie. Szkoda na to czasu. Wszystkie te określenia są swego rodzaju wariacjami od słowa „ekologiczny”. Gospodarstwa ekologiczne i ich produkty są ściśle kontrolowane. W krajach UE po spełnieniu wymogów określonych unijnymi przepisami dotyczącymi produkcji ekologicznej żywność ekologiczna jest znakowana unijnym logiem produkcji ekologicznej. [5]
Dzięki temu mamy pewność, że kupowany przez nas produkt pochodzi z uprawy ekologicznej. Na produktach niepakowanych nie ma obowiązku zamieszczania logo, ale sprzedawca na prośbę konsumenta ma obowiązek okazać certyfikat potwierdzający, że produkt jest ekologiczny [1]. Dodatkowo na opakowaniach mogą pojawić się te magiczne hasła „eko”, „bio” lub „organiczny”. Co ważne, nie może to działać w odwrotną stronę. Wprowadzanie konsumenta w błąd znakując produkt jako „eko”, „bio”, „organic” lub używając tych wyrazów w nazwie produktu, bez uzasadnienia, podlega karze pieniężnej. [6]
Należy jednak mieć na uwadze, że ekologiczna żywność to nie to samo co zdrowa żywność. Jest to jedynie chwytliwy slogan [6]. Taka żywność często ma niewiele wspólnego ze zdrowiem i rzadko kiedy pochodzi z gospodarstwa ekologicznego.
O samym słowie „ekologia” i jej pochodnych pisałam tutaj.
[1] Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi we współpracy z Urzędem Zamówień Publicznych, 2018: „Przewodnik po rynku produktów ekologicznych – poradnik dla zamawiającego”.
https://www.uzp.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0021/36705/Przewodnik_EKO_2018.pdf [dostęp online]
[2] Maruszewska N., 2017: „Recykling w gospodarstwie ekologicznym”. W: Prace Naukowe Uniwersytetu Wrocławskiego nr 494 Wybrane zagadnienia z bioekonomii, Wydawnictwo UE we Wrocławiu, s. 162 – 173
https://www.dbc.wroc.pl/publication/49699 [dostęp online]
[3] https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/zielone-nawozy;4001418.html
[4] https://www.modr.mazowsze.pl/porady-dla-rolnikow/tpr-inne/122-przygotowanie-kompostu-w-gospodarstwie-ekologicznym
[5] https://ec.europa.eu/info/food-farming-fisheries/farming/organic-farming/organic-production-and-products_pl
[6] https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/1414770,zywnosc-ekologiczna-w-sklepach-oznaczenia-prodkutow-bio-eko.html
[7] https://www.pcbc.gov.pl/pl/uslugi/certyfikacja-wyrobow/rolnictwo-ekologiczne